Komu w Polsce żyje się lepiej, a kto wpada w finansowe tarapaty?

Co czwarty Polak jest w trudnej sytuacji finansowej, a co dziesiątemu nie wystarcza na bieżące potrzeby. Równocześnie ¼ z nas deklaruje, że dochody wystarczają na wszystko i nie musimy ograniczać wydatków. Krajowy Rejestr Długów już po raz drugi sprawdził, jak wyglądają portfele Polaków.

Choć znaczący odsetek osób żyje na skraju finansowych tarapatów, to większość z nas, bo aż 68%, pozytywnie ocenia swoją sytuację finansową, nawet mimo rosnących kosztów życia. Takie wieści płyną z pierwszej części raportu „Portfel statystycznego Polaka” Krajowego Rejestru Długów, przygotowanego na podstawie badania przeprowadzonego przez Kantar Millward Brown. Jest to już druga edycja badania. Pierwszą zrealizowano w 2015r.

– Liczba dłużników w bazie Krajowego Rejestru Długów w ciągu trzech ostatnich lat wzrosła o 19%, a od ostatniego roku o 5%. Postanowiliśmy skonfrontować to z opiniami Polaków na temat ich sytuacji finansowej. Po raz kolejny okazało się, że nie zawsze pozytywne opinie na ten temat przekładają się na zachowania Polaków i ich realne działania czy zachowania. Mówiąc w skrócie: Polacy na ogół oceniają swoją sytuację finansową dobrze, ale liczba dłużników, czyli tych, którym wiedzie się gorzej, rośnie – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.

Jak wyglądają dziś portfele Polaków?

Aż 30% Polaków przyznaje, że ich sytuacja finansowa w porównaniu do ubiegłego roku jest lepsza, podczas gdy tych, którym wiedzie się gorzej, jest o 10 pp. mniej. Na poprawę sytuacji finansowej największy wpływ miał wzrost dochodów gospodarstwa domowego (w aż 67% przypadków), a zdecydowanie rzadziej (27% wskazań) ograniczenie wydatków i możliwość zaoszczędzenia. Z kolei 15% Polaków przyznało, że ma więcej pieniędzy do dyspozycji, bo udało im się spłacić zaległe zobowiązania w postaci kredytów lub pożyczek. Równocześnie 9% ankietowanych poprawę sytuacji przypisuje Programowi 500+.

Z drugiej strony przyczyn pogorszenia się sytuacji Polacy upatrują we wzroście wydatków spowodowanych zwiększeniem się kosztów życia w kraju. Wskazało na to aż 61% Polaków, których sytuacja finansowa pogorszyła się. Z kolei, 22% przyznało, że ma gorszą sytuację finansową, bo ich dochody zmalały w porównaniu z ubiegłym rokiem.

Komu w Polsce żyje się lepiej?

W porównaniu do pierwszej edycji badania „Portfel statystycznego Polaka” z 7% do 25% wzrósł odsetek osób, które deklarują, że w ogóle nie muszą ograniczać swoich wydatków. To głównie osoby młode lub w średnim wieku o wyższym lub średnim wykształceniu, mieszkańcy wielkich miast, których dochody gospodarstwa domowego przekraczają 6 tys. zł.

To budujące, ale warto jednak zauważyć, że wysokie dochody nie zawsze świadczą o dobrej sytuacji finansowej. Także w grupie najlepiej zarabiających pojawiło się 7% deklaracji o poważnych trudnościach finansowych.

– Podawane przez respondentów dochody to dochody gospodarstwa domowego. Być może to duże rodziny, w których taka kwota nie wystarcza na wszystkie potrzeby. Tym bardziej, że im więcej zarabiamy, tym więcej oczekujemy od życia: piękne mieszkanie, nowszy samochód, drogie ubrania itp. To wszystko kosztuje, a jak wskazują nasi respondenci: koszty życia w Polsce rosną. Z pewnością osoby, które mają duże dochody, ale deklarują, że „nie wystarcza im na bieżące potrzeby” albo „muszą ograniczać wydatki”, nie do końca przemyślały swoją strategię finansową, zaciągając zbyt wiele zobowiązań, na które zwyczajnie dziś nie mają odpowiednich zarobków. Dlatego zawsze powtarzamy, niezależnie od dochodów warto mieć finansowy bufor, aby nie popaść w tarapaty. Długi to nie tylko domena najgorzej zarabiających oraz żyjących na granicy ubóstwa, jak może się wydawać, ale w dużej mierze problem klasy średniej, której wiedzie się całkiem dobrze. Często to właśnie osoby zamożne, dobrze sytuowane, trafiają do rejestru dłużników przez brak roztropności, rozrzutność czy zwyczajne zapominalstwo – mówi Adam Łącki.

Kto wpada w finansowe tarapaty?

Mimo że udział Polaków, którzy są w trudnej sytuacji finansowej, dzisiaj, jak i przed trzema laty jest podobny, to znacząco wzrósł odsetek osób, które oceniają swoją sytuację finansową skrajnie źle. Obecnie aż 9% osób przyznało, że „nie wystarcza im nawet na bieżące potrzeby”, podczas gdy 3 lata temu było to 4% ankietowanych.
Zdecydowanie najgorzej jest wśród osób o najniższych dochodach (u zarabiających do 2 tys. zł netto takich wskazań było aż 24%) i w gronie osób z wykształceniem podstawowym (23%). Także sytuacja finansowa emerytów i rencistów jest trudna. 19% z nich przyznało, że nie wystarcza im na życie, a kolejne 30% musi bardzo ograniczać swoje wydatki.

Finansowi optymiści kontra realiści

Badanie Krajowego Rejestru Długów pokazało, że ci, którzy radzą sobie dobrze i pozytywnie oceniają swoją sytuację finansową, widzą swoją przyszłość w jasnych barwach. Co trzeci Polak spodziewa się wzrostu zarobków w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Co ciekawe, w porównaniu z I edycją badania „Portfel statystycznego Polaka” odsetek osób, które pozytywnie patrzą na wzrost zarobków, wzrósł z 12% w 2015 roku do 35% aktualnie.

Finansowymi optymistami częściej są mężczyźni (47% w stosunku do 27%) oraz osoby młode. Im młodsze, tym częściej spodziewają się wzrostu wynagrodzenia. Największe szanse na podwyżkę widzą najlepiej sytuowani (dochód gosp. domowego powyżej 6 000 złotych) – niemal połowa z nich spodziewa się wzrostu dochodów. Mniejsze szanse widzą zarabiający najmniej: do 2 000 złotych – 26% i do 3 000 złotych – 24%.

Równocześnie niemal połowa z nas liczy się z tym, że w nadchodzących miesiącach wyda więcej niż w latach poprzednich (47%). Większych wydatków, zarówno spowodowanych większymi potrzebami, jak i wzrostem cen, spodziewają się osoby od 25. do 34. roku życia (61%), oraz osoby z wykształceniem średnim (50%) i wyższym (49%). Z pewnością w dużej mierze ma to związek z rozpoczęciem życia na własny rachunek czy pojawieniem się dzieci. Zauważalna jest także tendencja, że im wyższe zarobki i większa miejscowość – tym odsetek spodziewających się większych wydatków jest większy. Podczas gdy na wsi osób, które przewidują, że wydadzą więcej, jest 43%, w miastach powyżej 499 tys. mieszkańców jest to już 55%. Z kolei jedynie 10% Polaków ma nadzieję, że wyda mniej w nadchodzącym roku.

Częściej planujemy oszczędności niż pożyczki, ale uważać trzeba

Polacy w jasnych barwach widzą swoją finansową przyszłość. Odpowiadając na pytanie o przewidywania odnośnie oszczędności, spłatę zadłużenia czy ewentualne długi i nowe zobowiązania finansowe, zdecydowanie częściej wskazują na pojawienie się oszczędności (42%) i spłatę zadłużenia (15%) niż pojawienie się nowego zadłużenia (13%) i zaciągnięcie kolejnych zobowiązań finansowych w postaci kredytu lub pożyczki (7%).

Mimo to, autorzy raportu zwracają uwagę na tę drugą grupę.

– 7% Polaków planuje w nadchodzących miesiącach zaciągnięcie kredytu lub pożyczki. To nic złego. Przy mądrym gospodarowaniu pieniędzmi rata kredytu czy pożyczki nie jest niczym złym. Pozwala na polepszenie standardu życia – zmianę mieszkania, bezpieczniejszy samochód czy chociażby pozyskanie finansowania na otwarcie działalności gospodarczej. Niepokojący jest jednak duży odsetek osób bezrobotnych, które planują zaciągnięcie nowych zobowiązań finansowych. Brak stałego zatrudnienia, a co za tym idzie zdolności kredytowej może świadczyć, że te osoby będą korzystać z chwilówek, nie do końca myśląc, czy stać ich będzie na spłatę. Takie działanie to krok od wpadnięcia w spiralę zadłużenia i trafienia do rejestru dłużników – mówi Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.

– Według deklaracji Polaków w badaniu Kantar Millward Brown, Polacy po 60. roku życia najczęściej spodziewają się ewentualnego zadłużenia. W dużej mierze ma to związek z problemami wielu emerytów, by utrzymać się na wystarczającym poziomie przy niższej emeryturze, niż wcześniejszych zarobkach. Jednak także wśród trzydziesto- i czterdziestolatków zauważamy wyższy niż w ogóle populacji odsetek osób obawiających się zadłużenia. To właśnie osoby w tym wieku najczęściej trafiają do rejestru dłużników – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.

Źródło: newsrm.tv

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *